vanitas vanitatum et omnia vanitas

Otwierasz oczy.
Czegoś człowiekowi brakuje.
Kogoś nie ma.
Kiedy to się stało?
Jaki to był dzień?
Ósmy lipca?
Dwudziesty czwarty kwietnia?
Klęczysz przy oknie w swoim pokoju.
Patrzysz w niebo.
Wołasz.
Błagasz.
Łzy po spłynięciu z polików głośno odbijają o podłogę.
Czy to już modlitwa?
Lament?
Ale nad czym?
Czujesz bicie serca.
Głęboko oddychasz.
Nie możesz złapać tchu.
Płaczesz.
Bijesz się w pierś.
Zastanawiasz się.
Kiedy powinęła Ci się noga?
Kiedy to zepsułeś?
Kiedy odszedłeś?
Wieje wiatr.
Śmieje się dziecko.
Ktoś właśnie zamknął oczy.
Czy to nadal Ty?
Uśmiechnij się.
Wszystko dobrze.
Oddychasz.
Świeci Słońce.
Kręci się Ziemia.
Rodzi się człowiek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz