Godziny stają się minutami.

           

             Ile razy zdarzyła się taka sytuacja, że robiąc coś czas mija strasznie szybko niczym Pendolino? Praca, nauka, dom, odpoczynek - i weź tu człowieku ogarnij wszystko w 24 godziny. Robisz połowę z tego, gdzie wynikają później z tego kłopoty, jak zła ocena, czy złe samopoczucie z powodu zmęczenia.


             Chcąc nawiązać do tematu, mogę zaczynać moje przemyślenia.

                                                  #1

      Nadchodzą święta, został niecały tydzień. Jak każdemu wiadomo, tydzień mija cholernie szybko. W 5 minut? No dobra, 10. Przypominając sobie czasy, gdzie czekało się na przyjście Mikołaja dwa miesiące przed 24 grudnia, aż chce się tam wrócić choćby na chwilkę. Słuchanie kolęd, robienie gwiazdek z papieru, pisanie listu do grubaska w czerwonym stroju.

           Kiedy to było? 


      A było to wtedy, gdy na głowie mieliśmy zrobienie szlaczków w zeszycie, czy zadanie z matematyki w stylu ,,2+2=?". Było to wtedy, gdy przychodziliśmy do domu z wielkim bananem na twarzy, krzycząc: ,,Mamo, mamo! Dostałem słoneczko!". Było to wtedy, gdy nie pytali się nas: ,,Co chcesz pod choinkę?", tylko: ,,Co tam napisałeś w liście do Mikołaja?"

          A teraz?


     - Co byś chciała Madziu pod choinkę? - zapytała mnie ostatnio mama
     - W sumie, to nie wiem - odpowiedziałam, zastanawiając się, jak wykorzystać ten prezent, aby był         w jakimś stopniu praktyczny
     - Ja ci dam pieniądze, kup sobie coś ładnego - odpowiedziała mama z wielką ulgą, że teraz to ja             będę się zastanawiała, co by mnie usatysfakcjonowało 



     Jasne, rodzice cieszą się, że nie będą mieli już tyle na głowie. Oni zapomnieli już do końca o swoim dzieciństwie. Pożarła ich praca i obowiązki. Dlaczego każdy daje się tak uwieźć obowiązkom? Czy naprawdę w życiu najważniejsza jest praca? Trzeba poświęcić chwilkę na to, aby odpowiedzieć sobie na te pytania. Nie popełniajmy tych błędów i bądźmy czasami dziećmi, które cieszą się z odrobiny śniegu w grudniu.
    Mówię to także do siebie, ponieważ od września jestem rocznikiem ciągłej nauki i poznawania nowych rzeczy. Strasznie trudno pogodzić to z przesłaniem dzisiejszego posta. Ale, proszę Cie. Nie zapomnij, że i Ty byłeś kiedyś takim szkrabem, wyczekującym przy oknie Rudolfa, ciągnącego sanie, w których siedział nieuchwytny, gruby i siwy Pan. Nie zapomnij, że i Ty byłeś dzieckiem. 







1 komentarz:

  1. Witam, bardzo podobają mi się Twoje posty, szkoda tylko,że tak rzadko je dodajesz :) Są naprawdę warte przemyśleń, jak na 14 lat jesteś naprawdę dojrzała. Z
    niecierpliwością czekam na kolejny wpis na bloga. Pozdrawiam /EveEvelayne

    OdpowiedzUsuń