Wakacje!

Te posty będą trochę inne, niż reszta. Chcę, aby znajdowały się tu jakieś wspomnienia z moich wakacji.
Ostatnio nie mam takiej weny twórczej, jak miałam kiedyś. W moim życiu mam taki chaos, że nie potrafię myśleć o problemach ludzkości. Najczęstsze pytania, które ostatnio sobie zadaję to: ,,Tak, czy nie?". Kiedyś byłam chyba bardziej odważna, bo zawsze odpowiadałam ,,tak".
Kiedyś: ,,Wypłynąć na środek jeziora? No pewnie, super przeżycie!"
Teraz: ,,Boże, co ten człowiek wyprawia! Wypływa na środek jeziora, przecież może dostać skurczu łydki i się utopić! Ryzykant."
Chyba dopada mnie starość. Zaczynam mówić jak dorosły człowiek. Pytanie: to dobrze, czy źle? Sama nie wiem, z jednej strony oprocentowanie utopień na świecie się zmiejsza, a z drugiej - gdzie moje dzieciństwo? Pewnie ktoś inny je odziedziczył. Kiedyś miałam więcej ryzykownych przeżyć, a teraz? Boję się najprostszych rzeczy, które nie wymagają wysiłku fizycznego. Po prostu potrzebna jest odwaga, którą ja już dawno straciłam. Co jest w dzieciach najlepsze? Właśnie ta odwaga, zero pytań typu: ,,Co by było, gdyby..?", ,,A jeśli nie pójdzie po mojej myśli?", ,,Jeżeli nie wyjdzie?". Dorosłość jest zła, uciążliwa i nie do zdarcia.
Katuję się jazdą na rowerze, żeby tylko zapomnieć o codzienności, o problemach i wspomnieniach. Każdy mówi, że przyjemne wpomnienia są dobre, a nieprzyjemne złe. Ale.. Czy tylko mnie dopada smutek, jak przypominam sobie, jak to kiedyś było super? Ile to miałam w sobie odwagi, ilu miałam super ludzi przy sobie z którymi nie mam teraz kontaktu. Nienawidzę takich wspomnień. Czekam, aż ktoś mądry wymyśli coś na usuwanie pamięci, jak w bajkach. Jak sobie przypomnę, jak to się kiedyś wyczekiwało dziesięć miesięcy na dwa miesiące spania do południa. A teraz?
WAKACJE
Zeszłoroczne wakacje mnie nie zachwyciły. Jakoś ostatnio ten czas tak pędzi, że nawet nie zauważyłam, jak kolejny rok szkolny minął. Planowałam na te wakacje zrobić coś szalonego, coś co będę opowiadała każdemu pierwszego września, ale.. Wakacje 2016 zapowiadają się smutne i nudne. Siedzę codziennie w domu przeglądając Internet i natrafiam tylko na zdjęcia cieszących się znajomych z tego, że są wakacje. A ja? Wyjeżdżam z domu do pobliskiej wsi, żeby nie musieć patrzeć na ludzi, na których bardzo mi zależy, ale sprawiają, że moja poduszka jest mokra.
A coś tak jeszcze ze szkoły: 22 czerwca byłam na wycieczce szkolnej, z kółkiem do którego należę. Po dojechaniu do Gdańska wjechaliśmy na plażę do Brzeźna, gdzie poznałam dwóch kolarzy, którzy przyjechali z Białegostoku. Niestety, wiem o nich tylko tyle, że mają na imię Maciek i Michał. Niektórych ludzi widzi się tylko raz w życiu, niestety. Następnie poszliśmy do miasta na obiad, a stamtąd od razu jechaliśmy zwiedzać więzienie. Do domu wróciłam zmęczona i od razu położyłam się spać. Te posty będą może trochę mniej dopracowane. Będę pisała z telefonu, gdyż nie zabieram ze sobą na wakacje laptopa. Udanych wakacji, hej! ;)
Ps. Zdjęcia będą w innych postach, ponieważ dodawanie ich z telefonu to tylko minus jedna tabletka na nerwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz